- C-co to wysztko? - Slay podniósł się na drżących rękach do półsiadu. Po skroni płynęła mu wąska stróżka krwi. Z ust i ramienia również. Podarte miał całe ubranie. W końcu szkło nie słynie z delikatności. Zwłaszcza gdy ktoś wlatuje na nie z impentem.
Nikt mu nie odpowiedział. Bo po co? On sam znał odpowiedź. Lalka Chizuru postanowiła nie dopuścić do tego co zapowiedziała czarnooka. A Rikako zawzięcie chciała jej bronić, taranując przy tym wszystko co się ruszało.
Momoko szybko zamknęła drzwi do domu. Sama nie wiedziała po co. Może po to by zapewnić pozorne uczucie bezpiecześtwa. Lalek i tak nic nie powstrzyma, zwłaszcza, że jedno z okien było rozwalone. Keiji i Eiichiro próbowali jakoś je załatać. W końcu nikt nie miał ochoty spać przy rozwalonej szybie. Strach i chłód nie zachęcały do siebie.
Blondyn spojrzał na kwałki szkła na podłodze i machnął na to wszystko ręką.
- Nie ja tu będę spał. Nie moje zmartwienie. - niebieskooki wzruszył ramionami. W tej samej chwili gdy już miał zamiar odejść, Amino znajwiła się tuz obok niego. Walnęła go z całej siły w plecy. Chłopak aż zachłysnął się powietrzem, by po chwili zacząć kaszleć jak opętany. - Cz-czyś Ty totalnie zwariowała?!
- Ależ, kochany kuzynie, ja tylko chcę powiedzieć, byś poszedł po taśmę. - czerwonoka spojrzała na chłopaka, niewinnie się uśmiechając. - Tu się może przydać.
Eiichiro parsknął niekontrolowanym śmiechem. Bawiło go gdy, jego chłoptaś dostawał po głowie. Keiji, zdegustowany wolnym krokiem ruszył po taśmę. Normalnie by tego nie zrobił. Zwłaszcza po czymś takim, ale myśl, że każdy w tym pokoju może już jutro być martwym... Chłopak momentalnie stanął, jedną nogą już będąc na pierwszym stopniu schodów proawdzących na piętro, gdzie mieściły się wszystkie pokoje. Jestem Keiji Amino i co ma mnie to obchodzić?! - ta myśl krążyła mu głowie, i to dzięki tej myśli gdy poszedł na górę już nie wrócił. Przynajmniej nie do kolacji.
Bliźniaczki
Shijin cichutko przemykały przez ogród rodziny Amino. Niezdarnie biegły
na palcach między krzakami dzikiej róży, szepcząc coś do siebie od
czasu do czasu. Zapewne chciały podejrzeć kuzynostwo, jak planowały
sobie wcześniej. Na ich nieszczęście nie wiedziały, że w domu znajdują
się nie tylko oni. Jasne, zostały uprzedzone, że Chizuru co chwilę kogoś
przyprowadza, ale taki zlot to już coś. Szmery, ciche oddechy, łamiące
się gałązki, a w końcu głuche echo upadającego na zimną posadzkę ciała.
Padło na Koizumi. Potknęła się o korzeń i upadła. Z przymkniętym prawym
okiem rozmasowała biodro i powoli podniosła się, mrucząc coś
niezrozumiałego pod nosem. Mura tylko przewróciła oczami i poklepała
siostrę po ramieniu.Dziewczyna strzepnęła ze spodni ziemię i ruszyła w
stronę ganku. Na kuckach podeszła do okna i lekko wychyliła głowę. Koizumi zamiast dołączyć do siostry, bezmyślnie podbiegła do drugiego okna.
- Haa?! Co tu się stało?- Otworzyła szerzej oczy, widząc okno niby to "załatane" workiem na śmieci.- Musiała być niezła impreza...
- Impreza? A nas to nie łaskaw zaprosić!- Mura westchnęła i prostując się podeszła do siostry. Przejechała opuszkami palców po czarnej folii, unosząc jedną brew. Wiatr musnął lekko worek, wywołując szelest. A może to nie wiatr? Jeszcze raz zaszeleściło, lecz tym razem wiatru nie było. Pstryknięcie... Reita! Kuzyn Amino postanowił nastraszyć trochę dziewczyny i co jakiś czas uderzał palcem w folię. Gdy chciał to zrobić kolejny raz, nie udało mu się, ponieważ jego palec przebił się przez czarną zasłonę. Zrobił dziurę tak wielką, by widać było przez nią jego twarz. Spojrzał na bliźniaczki z dziwnym błyskiem w oczach.
- Co Wy tu robicie?- Z beznamiętną maską na twarzy zapytał niezbyt przyjemnym głosem. Tak
jak się spodziewał... nie usłyszał żadnej odpowiedzi na zadane przez
niego pytanie. Obie dziewczyny wpatrywały się w niego rozkojarzone.
Przecież gdy niedawno rozmawiali, on też chciał powęszyć w tym domu.
Może nie tyle co w domu, ale na pewno dowiedzieć co się dzieje między
Chizuru a Keijim. Jednak teraz nie mógł pozwolić na pałętanie się
niepotrzebnych osób w posiadłości. Nie był do końca pewny, co się
dzieje, ale tego na pewno nie mógł zrobić. Wolał nie myśleć, co młoda
Amino zrobiłaby mu za to...- Haa?! Co tu się stało?- Otworzyła szerzej oczy, widząc okno niby to "załatane" workiem na śmieci.- Musiała być niezła impreza...
- Impreza? A nas to nie łaskaw zaprosić!- Mura westchnęła i prostując się podeszła do siostry. Przejechała opuszkami palców po czarnej folii, unosząc jedną brew. Wiatr musnął lekko worek, wywołując szelest. A może to nie wiatr? Jeszcze raz zaszeleściło, lecz tym razem wiatru nie było. Pstryknięcie... Reita! Kuzyn Amino postanowił nastraszyć trochę dziewczyny i co jakiś czas uderzał palcem w folię. Gdy chciał to zrobić kolejny raz, nie udało mu się, ponieważ jego palec przebił się przez czarną zasłonę. Zrobił dziurę tak wielką, by widać było przez nią jego twarz. Spojrzał na bliźniaczki z dziwnym błyskiem w oczach.
Na
zegarach wybiła równo godzina dzwudziesta czwarta. Każdy spał.
Przynajmniej tak by się mogło wydawać. Pozgaszane światła tylko to mogły
sugerować. Jednak, po domu przemieszczał się cień. Szare włosy w
świetle księżyca błysnęły srebrno. Czarnooka nie mogła zasnąć. Ostatnio
zdarzało się jej to za często. Na palcach przeszła do kuchni, a gdy
przechodziła obok ledwo załatanej dziury, zwiewna piżama którą miała na
sobie, zaszeleściła lekko. Dziewczyna zadrżała, czując na sobie chłodny
powiew wiatru. Skierowała wzrok, w tamtą stronę. Przed oczami żywo
stanęły jej wdarzenia z tego wieczoru. Kishimoto, próbujący załatać okno
workiem na śmieci. Chizuru dopingująca go z tyłu, oraz Miyo próbującą
nawiązać kontakt z Momoko, która cały czas siedziała jak nieżywa.
Reszta, dochodząca do siebie, każdy na sobie tylko znany sposób. Maiko
zamknęła oczy, potrząsając głową. Szybko znalazła sie w kuchni. By
zaspokoić pragnienie, nalała sobie do szklanki wody. Nie pomagało.
Uzuyori wkroczyła do łazienki. Prysznic. Co jej szkodzi. Zresztą czuła na sobie ślady palców Haku, które tak usilinie próbowały ją wczoraj udusić. Pozbywszy się ubrania, wskoczyła pod zimną wodę.
Po domu rozległ się krzyk. Każdy momentalnie znalazł się w pomieszczeniu z którego on dochodził. Łazienka. A w niej srebrnowłosa, ownięta jak najszczelniej ręcznikiem oraz kuzyn Chizuru, patrzący na pierwszą wzrokiem pełnym uwielbienia.
Uzuyori wkroczyła do łazienki. Prysznic. Co jej szkodzi. Zresztą czuła na sobie ślady palców Haku, które tak usilinie próbowały ją wczoraj udusić. Pozbywszy się ubrania, wskoczyła pod zimną wodę.
Po domu rozległ się krzyk. Każdy momentalnie znalazł się w pomieszczeniu z którego on dochodził. Łazienka. A w niej srebrnowłosa, ownięta jak najszczelniej ręcznikiem oraz kuzyn Chizuru, patrzący na pierwszą wzrokiem pełnym uwielbienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz