-
W małych rozmiarach...- głucho powtarzała słowa Eiichira, stukając
palcem w plik kartek, który miała na kolanach. Na jednej z nich,
dokładniej w prawym rogu widniał rysunek kosy, obok której wisiała
dziewczynka zawinięta w przeźroczyste sznureczki, takie, jakimi
posługiwali się marionetkarze. Dziewczyna odwróciła głowę i wbiła
spojrzenie w książkę leżącą na stoliku. Zeskoczyła z parapetu,
zatrzymała się tuż nad rękopisem, kiwając się na piętach. Okładka była
bardzo podobna do rysunku szarowłosej. Ta sama dziewczynka zawinięta
była w zakrwawione sznureczki, głowa była opuszczona, więc włosy
zasłaniały jej połowę twarzy. Na szyi miała jakiś napis. Maiko pochyliła
się nad książką, przymrużyła oczy i przejechała palcem po owych
napisach czytając je na głos.
- "Corvum nigrum, anima vilis.
Alea iacta est. Memento mori."- Uzuyori przejechała rękami po twarzy. -
Cholerna łacina. Wtem czarnooka otworzyła księgę mniej więcej na środku.
Był to rozdział o marionetkach. W trzecim akapicie słowa brzmiały tak
samo, jak te z okładki. Pod nimi były cztery lalki. Żadnej nie było
widać oczu, przez długą grzywkę, lecz jedna lalka ręką przytrzymywała
włosy. Zamiast oczu miała wyryty napis "Memento mori". Maiko klasnęła w
ręce.
- Chizuru wspominała, że Keiji zna łacinę!- Wykrzyknęła sama do siebie, chwyciła za książkę i wybiegła z domu.
Drzwi otworzył Keiji. Wydawał się zaskoczony nagłą wizytą Uzuyori.
- Chizuru nie ma.-Powiedział beznamiętnie.
- Może i nawet lepiej.- Szarowłosa przecisnęła się koło chłopaka, wchodząc do salonu.
- Ty nie do niej? W takim razie czego chcesz?- Blondyn usiadł na kanapie.
- Jak widać nie. Znasz łacinę, tak?- Maiko usiadła koło Amino, kładąc książkę na blat stołu. Poklepała ręką napis na okładce.
Keiji
przytaknął i pochylił się nad książką, dokładnie studiując napisy.
Dziewczyna przyglądała się mu uważnie, czekając aż chłopak wydusi coś z
siebie.
- Czarny kruk, podła dusza. Kości zostały rzucone.
Pamiętaj o śmierci. Po co Ci to?- Blondyn wbił spojrzenie w dziewczynę.
Maiko spojrzała na książkę.
- Nie ważne. Dzięki.- Wstała,
chwyciła za rękopis i szybko zaczęła iść w stronę drzwi. Gdy miała
chwycić za klamkę, niebieskooki stanął przed nią, nie pozwalając
dziewczynie wyjść.
- Pytałem po co Ci to.
- Odpowiedziałam, że nie ważne.- Maiko zacisnęła pięści.
- Czyli rozumiem, że mam Cię zmusić, tak?- Keiji chwycił szarowłosą za ramiona i przyparł ją do ściany.- Więc?
- Nie ważne.- Czarnooka zagryzła wargę.
W
pomieszczeniu było słychać tylko muzykę. Większość osób ona drażniła,
lecz nie wszystkich. Istnieją jeszcze miłośnicy ciężkich brzmień. Slay
był jednym z nich.
Opierał się o półkę z płytami i układał je
alfabetycznie. Praca w sklepie muzycznym była jego hobby. Mógł
przesiadywać całe dnie, wsłuchując się w masę dźwięków, wydobywających
się ze starego dvd. Co chwilę podśpiewywał pod nosem. Drzwi sklepu
uchyliły się, uderzając o zawieszony nad nimi dzwoneczek. Slay odwrócił
się, jego wzrok przykuła średniego wzrostu postać. Zielonooki blondyn
zarzucił gitarę na ramię i wszedł do sklepu.
- W czymś pomóc?- długowłosy chwycił za paczkę papierosów, wsadził sobie jednego do ust i wyciągnął z kieszeni zapalniczkę.
- Szukam konkretnej płyty. Red Hot Chili Peppers, "I'm with you".
Slay przeszedł na zaplecze, przegrzebał brązowy karton i wyciągnął z niego stos płyt, zawinięty w folię.
-
Nowa płyta. Dopiero wczoraj dostarczona. Masz wyczucie. - Slay wypuścił
dym z płuc, prosto na twarz chłopaka. Blondyn się zaczerwienił.
Zapłacił i szybko poszedł w stronę wyjścia.
- Ej!- zawołał za nim brązowowłosy i pomachał ręką.- Do płyt są dołączane wallscrolle. Czekaj tu.
Zielonooki przejechał ręką po twarzy i westchnął. Zza lady wychylił się sprzedawca, w ręce trzymał plakat.
- Taa daa.- zawołał z ironią.- Jak Ty się w ogóle nazywasz?
- Remon.- Chłopak wyszczerzył się, wziął plakat i wyszedł ze sklepu.
Brązowowłosy
wypalił kolejnego szluga, siedząc pod półką z plakatami i wystukując
ręką rytm piosenki. W sklepie nie było zbyt dużego ruchu, przynajmniej
dzisiaj. Wiatr cicho wlatywał przez otwarte okno, bawiąc się srebrnym
dzwoneczkiem, który wywoływał drażniący dźwięk. Drzwi bezdźwięcznie się
otworzyły, stanął w nich wysoki policjant. Wskazał palcem na chłopaka.
Za nim pojawiło się dwóch innych, szybkim krokiem podeszli do Slay'a,
jeden z nich nachalnie chwycił go za ręce, zaś drugi zapiął na jego
wąskich nadgarstkach stare kajdanki. Brązowooki był tak zszokowany, że
nie wydobył z siebie ani jednego słowa. Mężczyźni w mundurach tylko co
chwilę wymieniali między sobą kilka zdań. Wrzucili go do auta, bo jak to
inaczej policja może? Nie mając nawet pewnych informacji traktują
człowieka jak zwierzę. Sprzedawca płyt siedział tylko z szeroko
otwartymi oczami. Można by powiedzieć, że
nie docierało do
niego to, co się właśnie stało. Z niewiadomego powodu znajdował się na
tylnych siedzeniach auta policyjnego, jak jakiś przestępca, którego
trzeba zapinać w kajdany, by się nie uwolnił. W wozie była przemiła
atmosfera. Policjanci przekrzykiwali się nawzajem, a twarz chłopaka
dzieliły od nich lakierowane na czarno kraty.
Oumu cały zdyszany zatrzasnął drzwi swojego domu i powoli po nich zjechał, wbijając spojrzenie w płytę.
-
Idiota!- uderzył się pudełkiem w głowę. - Idiota, idiota, idiota! Wziął
parę głębokich oddechów i wszedł do swojego pokoju. Nie ściągnął nawet
butów i rzucił się na łóżko. Zza poduszki wystawał biały zeszyt. Chłopak
wyciągnął go i przejechał po czerwonym znaczku RHCP, chwycił za różowy
długopis i zaczął bazgrać na wolnej kartce. W trakcie pisania, drzwi do
pokoju blondyna trzasnęły o ścianę. Do łóżka podeszła wściekła Sheru, w
ręce miała trzy pary skarpetek.
- Mówiłam Ci coś!- dziewczyna wydarła się.
- Może mi się zdarzyć raz na jakiś czas...- zielonooki spuścił głowę, w geście skarconego psa.
-
Łażę po całym domu i zbieram po Tobie skarpetki.- Niebieskooka rzuciła
skarpetkami w twarz chłopaka, odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju,
zatrzaskując za sobą drzwi.
- I na cholerę mi ta
współlokatorka...- Remon westchnął i odwrócił się na plecy. Wbił
spojrzenie w sufit, nie zwracając uwagi na niedokończony wpis w
pamiętniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz