Ciemność snuła się przez uliczki Hanabi. W dzień ta bogata
ulica przyciąga oko, zaś w nocy nakazuje porzucić wszelkie nadzieje
powrotu do domu. Ulica Hanabi, to właśnie tam rozgrywa się cała akcja
opowiadania.
- Tutaj, na początku znajduje się sklep
Hiroyi, a za sklepem dom. Nie ma zbyt dużego ogrodu, ale jest wygodne
wyjście na las. - powiedziała ciotka Mihohore. A fakt, że była bardzo
skąpa nie pozwalał jej czekać nawet na odczytanie testamentu starego
Hiroyi. Była niemal pewna, że dom będzie jej. A nawet znalazła już
kupców.
Po domu chodzili różni ludzie. Młoda Maiko nie znała
ich wszystkich. Była trochę zakłopotana, ale nie chciała, aby było po
niej to widać.
- Młoda Maiko? Och! Jak miło mi Cię poznać! - starsza
kobieta z krótkimi, rudymi włosami bez zastanowienia przytuliła
dziewczynę.
- Przepraszam...kim pani jest? - zapytała niewinnie.
-
Ah, fakt, możesz mnie nie pamiętać...Kiedy się ostatnio widziałyśmy,
miałaś ledwo trzy latka! Nazywam się Tsujimura Hana, a to jest moja
córka, Momoko. - kobieta uśmiechnęła się promiennie. Momoko, która za
nią stała poprawiła tylko oprawki okularów i wystawiła dłoń, aby
przywitać się z Maiko. Uścisnęła ją.
- Byliśmy z twoim dziadkiem
bardzo blisko. Przybyliśmy nie tylko na pogrzeb, podobno część spadku
przypadnie też Momoko, zdziwiliśmy się...Starszy Hiroya nawet jej nie
znał.
- Może ty wiesz coś na ten temat? Niemal wszyscy tutaj, Ci w
naszym wieku mają jakiś spadek. To przedziwne. Starszy Hiroya miał aż
tyle do rozdania?
- Nie wiem, nic nie wiem. Proszę skierować się do większej sali, zaraz się zacznie...
Pogrzeb był dość wzruszający, jednak mało osób płakało. Tylko ta
najbliższa rodzina. Bo przecież większość ludzi tutaj zebranych...Hiroyi
nawet nie znało.
- A więc poproszę teraz do pokoju tylko te osoby,
które były na liście. Osoby niepełnoletnie wraz z rodzicami. -
powiedziała oczywiście, panna z wielkim tyłkiem zwana potocznie
adwokatką.
- A więc wszyscy usiądźcie - powiedziała od razu gdy weszła do pokoju - trochę tego jest.
Momoko puściła oczko Maiko, gdy ta tylko weszła. Zajęła pospiesznie miejsce przy niej i zaczęła się cała gadanina.
-
"Jak widać umarłem, zapewne miałem bardzo piękny pogrzeb. Jednak nie o
tym tutaj...Rodzina Tsujimura była mi bardzo bliska. Pomagała mi przez
te wszystkie lata. Była ze mną wtedy, kiedy zaczynałem moją przygodę ze
sklepem. Najmłodszej z nich, której nie mogłem ujrzeć, ale zapewne
wyrosła z niej naprawdę piękna panienka, zapisuję jej mój ogromny zegar,
który nie jest taki zwykły, jaki się wydaję. - tutaj kobieta
skierowała wzrok na Momoko - Używaj go mądrze, nie próbuj sprzedawać,
przynajmniej nie za mało, opłaci Ci się opieka nad nim.
Ruda poprawiła oprawki i wpatrywała się nadal z niepokojem w kobietę z kartką.
-
"Podobnie pomagała mi rodzina Amino. Młoda Chizuru, która zapewne się
niedługo narodzi(testament pisany dawno temu), zapisuję jej moją
kolekcję książek o różnej maści. Nie chcę, abyś zdradzała ich treść.
Wykorzystaj ją dla siebie. Dalej jest Ninomya Miyo, która też urodzi się
niebawem. Zapisuję jej moje skrzypce, klucz do stryszku oraz cały
stryszek. Jestem pewien, że przyda Ci się to miejsce. W końcu Ao Itami,
jemu zapisuję cały sklep oraz pozostałą jego zawartość. Również dochody,
które zdołałem zgromadzić przez te lata." - tutaj kobieta przerwała i
zmierzyła wzrokiem blondyna.
- Jak to całe?! Jak to całe!? - oburzyła
się ciotka Mihohore. - No, przecież ja nawet nie wiedziałam, że on znał
takiego chłopaka! To nie może być prawda, no, prawda?! A dom, a dom?!
-
Proszę pani, dojdziemy jeszcze do tego. Spokojnie...Kontynuując: "Na
samym końcu moja ukochana wnuczka, Maiko. Mimo, iż znam Cię dopiero
kilka miesięcy, jestem zadowolony z tego, że się narodziłaś. Przepisuję
Ci skrzynię oraz jej zawartość, która znajduje się w starej szopie przed
domem. A, i dom także należy do ciebie."
- Zwariuję! Zwariuję! Przecież byłam na tej liście. Dlaczego nic nie dostałam?
-Ależ dostała pani, tutaj, z tyłu są podziękowania dla całej rodziny. Mam wymieniać imiona i nazwiska...?
-
Nie, nie trzeba. - ciotka wstała, oburzyła się, napluła na podłogę,
obróciła się na pięcie i wyszła zostawiając młodych nabywców w niemałym
szoku.
- Gratuluję, Maiko. Dostałaś spadek, który ja chciałam mieć. -
do szarowłosej podeszła Chizuru. Była niską dziewczyną z krótkimi,
blond włosami. Jej czerwone oczy przyciągały uwagę. Nie wyglądały, żeby
były soczewkami...jednak to zadziwiające, aby mieć taki kolor oczu.
-
Chizuru Amino. - powiedziała Maiko zgryzając wargę. Chizuru drgnęła,
nienawidziła swoje nazwiska...nazwiska o przeznaczeniu pokojówki. Tak,
Amino to bardzo znana rodzina pokojówek. Ooh. - Nie wiem nawet, co się w
tej skrzyni znajduje.
- Z tobą, Ao Itami...też porozmawiam. W
sklepie też znajduje się coś, co chciałabym jeszcze odkupić. - mruknęła
Chizuru i wyszła. Chłopak na jej głos od razu się wyprostował, jakby
mówił do niego ktoś ważny. Po chwili spojrzał na Maiko błagalnym
wzrokiem. Jednak nikt nie wiedział, o co chodziło. Ludzie zaczęli
wychodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz