- A może to Rikako, no taka w postaci zwierzęcia?- Remon skinął głową w stronę myszy.
-
Masz fantazję, człowieku...- Chizuru przejechała ręką po twarzy.
Podeszła do Momoko i chwyciła malutką myszkę za ogon. I po problemie. Na
całe szczęście to tylko gryzoń, a nie straszna, żywa lalka-morderca.
Cała grupa powoli zaczęła się kierować w stronę domu Chizuru, zapomnieli
o tym, co przed chwilą zrobili. Tylko Amino spojrzała przez ramię na
szopę, mrużąc przy tym dziwnie oczy. Haku pewnie już wydostał się z
"trumny", jak na razie nie powinien wychodzisz z pomieszczenia. Mimo, że
też jest czyimś wytworem, sam potrafi myśleć. Nie powinien ukazywać się
zwyczajnym ludziom. Tym bardziej nie powinien szwędać się w dzień po
ulicach. Poczeka, aż księżyc zepchnie słońce, a wtedy nikt przed nim się
nie uchroni.
Wskazówki zegara
przesuwały się powoli. Minęło pięćdziesiąt minut. Większość osób już
przyjechała. Brakowało jeszcze Slaya i Eiichira. Wtem, jak na zawołanie
otworzyły się drzwi. A za nimi nikt inny, jak Kishimoto.Widocznie znał
tylko jeden sposób otwierania drzwi, to jest kopniak w nie nogą,
ciężkim, ubrudzonym butem. Wyszczerzył się złośliwie i wszedł głębiej,
zostawiając za sobą ślady błota. Usadowił się na oparciu fotela i
odwrócił głowę, by spojrzeć na wszystkich, a potem uśmiechnąć się
cwaniacko. Co jak co, ale tego nie mógł sobie odmówić, tym bardziej, że
na kanapie siedział Keiji, ten jego słodziutki blondynek, tak go sobie w
głowie zakodował. Zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową. Po chwili
oderwał się od fotela i zaczął kierować kroki w stronę wcześniej
wspomnianego. Padł na kanapę obok niego, ocierając się przy tym ręką o
jego udo. Chizuru powoli zeszła ze schodów, trzymając w ręce książkę.
Obrzuciła wszystkich obojętnym spojrzeniem i siadła na drugim fotelu.
Ciekawe po co jej była owa książka, skoro wylądowała na ziemi, tuż przy
drewnianej nodze stolika. Jak widać było, nie wszystkim dzisiaj
dopisywał humor. Ao siedział pod oknem i wystukiwał jakąś melodię
palcami, Miyo opierała się plecami o wielką poduchę, patrzyła w ziemię,
nie mrugając przy tym ani razu, pewnie się zamyśliła. Remon grał na
gitarze, gdzieś w kącie pokoju, by mieć spokój od wszystkich, Momoko,
przestraszona całą sytuacją, rozglądała się i nerwowo drgała prawą nogą,
westchnęła z ulgą, gdy zobaczyła siedzącą na fotelu Amino. Ah, jeszcze
Uzuyori. Ta leżała na ziemi, na brzuchu, jej twarz była wbita w
poduszkę, którą przykrywały włosy. Nie ruszała się. Blondynka zauważyła
ją dopiero teraz.
- A tej co?- Skrzywiła się lekko.
- Nudzi jej się. Zapomniała wziąć ze sobą kredek.- Rudowłosa zaśmiała się nerwowo.
- Już myślałam, że Haku ją dopadł.- Chizuru powiedziała to szeptem, do siebie, zaciskając przy tym zęby i ściągając brwi.
-
Słyszałam!- Uzuyori podniosła gwałtownie głowę i spiorunowała Amino
wzrokiem.- Dopilnuję, żebyś była następną ofiarą Rikako.- I podniosła
się, fukając nerwowo pod nosem. Skierowała się w stronę drzwi
wyjściowych. Wszyscy otwarli szerzej oczy, słysząc, co szarowłosa
właśnie powiedziała. Momoko aż przeszedł dreszcz. Czyżby miała kontrolę
nad marionetką? A może żartowała? Tego nikt nie wie, oprócz niej samej.
Powoli
się ściemniało. Maiko siedziała na ganku z tyłu domu, na drewnianej
obręczy. Machała leniwie nogami i patrzyła się przed siebie. Powoli się
ściemniało, a właśnie tam, gdzie siedziała młoda Uzuyori była szopa. Po
lewej stronie, dokładniej w rogu. Haku jeszcze nie wyszedł, na całe
szczęście. A może i nie? Jak dalej tak pójdzie, to prędzej czy później
dopadnie szarowłosą, razem z Rikako. Zabije je powoli, będzie się nad
nimi znęcał. Nad dziewczyną na pewno, nad marionetką- nie wiadomo.
Przecież byli tacy sami, dwie lalki, o niesamowitych zdolnościach. I
pomyśleć, że stworzył je człowiek.Maiko nie mogła dać się zabić Haku,
ani nie mogła zabić Rikako. Niby wszystko byłoby dobrze, gdyby lalka
była martwa, ale wtedy kto miałby pokonać Haku? Nic nie było takie
proste, jakie się wydawało Chizuru. Dla niej było tylko ważne pozbycie
się zielonowłosej marionetki. Szklane drzwi otwarły się. Miyo weszła na
ganek i usiadła obok czarnookiej. Westchnęła cicho i zaczęła się
rozglądać dookoła. Uśmiechnęła się do drugiej dziewczyny, nie wiedzieć
czemu. Zapewne był to fałszywy uśmiech, jaki inny mógł być, po słowach,
które niedawno wyrzuciła z siebie Uzuyori? Wszystkich nastraszyła, i
niepotrzebnie. Momoko teraz pewnie o niczym innym nie myślała. Już i tak
przed przyjazdem była nieźle nastraszona.
- Maiko. To co
wtedy powiedziałaś...Żartowałaś, tak?- Ninomiya spojrzała na szarowłosą z
nadzieją, w jej głosie dało się usłyszeć lekkie drżenie.
Czarnooka westchnęła ciężko i przejechała ręką po twarzy.
-
Ja...- Już miała powiedzieć, gdy nagle w ogrodzie rozległ się trzask.
Obie odwróciły gwałtownie głowę w stronę szopy, w której była wielka
dziura. Nie wytrzaskana, nie wywiercona, po prostu wydrapana. Po chwili
wyszedł z niej Haku. Dziewczyny rozdziawiły usta, nawet nie wykonały
żadnego ruchu. Siedziały i patrzyły. Marionetka Chizuru ruszyła w stronę
szarowłosej. Momentalnie znalazł się przy niej, odepchnął Miyo na bok, a
swoją ofiarę złapał za szyję i rzucił na bok. Maiko z głośnym hukiem
uderzyła o ścianę i zjechała po niej. Z jej ust poleciała strużka krwi.
-
Idiotka.- Z ledwością podniosła się na łokciach. I tak dziwne, że po
tylu ciosach zdołała jeszcze ruszyć rękami. Spojrzała na stojącą przed
nią Amino. W końcu ona była panią Haku, toteż mogła ją ochronić, jak to
właśnie teraz robiła. Ale po co? Niedawno chciała żeby zginęła.
- Nie widzisz, że próbuję Cię chronić? Mogłabyś chociaż podziękować.- Spojrzała przez ramię na Uzuyori.
- Co z tego masz, hm?- Szarowłosa kaszlnęła i wytarła usta z krwi. Blondynka posłała jej chytry uśmieszek.
- Nie może Cię zabić tak przy wszystkich. To Ci powinno wystarczyć.
Miała
rację, tyle wystarczyło czarnookiej. Teraz wiedziała o co chodzi swej
"obrończyni". Prychnęła z pogardą i podniosła się do siadu. Prędzej czy
później Rikako i tak się pojawi.
Marionetka zacisnęła palce na
ramieniu Chizuru i pchnęła nią na bok, jak jakąś zwykłą zabawką. Haku
znów zaczął iść w stronę Maiko, kiedy nagle zatrzymał się i uniósł
głowę, gdyby miał oczy, to pewnie patrzyłby teraz na drzwi, prowadzące
na ganek. Po owych drzwiach właśnie zjechał Ao, chwilę później uderzył w
niego Remon. Oczom dziewczyn ukazała się Rikako, masakrująca
wszystkich, którzy byli w domu. I następne uderzenie. Tym razem był to
Slay, który wybił szybę swoim ciałem. Rikako wyskoczyła przez nią i
rzuciła się na Haku, obwiązując go całego sznureczkami. Wyciągnęła rękę,
by chwycić Haku za opaskę, którą miał na oczach, jednak ten odepchnął
ją na bok. Uderzyła w szopę, robiąc w niej wielką dziurę. Uzuyori wstała
powoli z ziemi, skierowała się w stronę blondynki. Pomogła jej wstać i
spojrzała na nią wymownie. Obok siebie szły w stronę lalek, nikt nie
wiedział co chciały zrobić. Cały obolały Itami zaczął biec w stronę
Chizuru. Wybrał nieodpowiedni moment, bo marionetki akurat wyskoczyły z
szopy, walcząc ze sobą. Blondyn biegł dalej, aż Haku nie capnął go za
szyję. Uniósł go tak, by ten nie mógł stopami dotknąć ziemi.
-
Cholera, Haku! Zostaw, zostaw go!- Amino zaczęła się wydzierać na
marionetkę. Maiko tylko spojrzała na nią z przerażeniem w oczach. Wzięła
głęboki wdech i położyła rękę na ramieniu czerwonookiej.
-
Rikako!- Wrzasnęła na lalkę beznamiętnym głosem. Po czym skinęła głową
na Haku. Na rozkaz szarowłosej marionetka owinęła rękę swojego
przeciwnika linkami, pociągnęła nią mocno. To wystarczyło, by ten puścił
Ao. Chizuru zamrugała intensywnie, po czym odetchnęła z ulgą.
Przypomniało jej się. Nie ukazywać emocji, tylko wtedy lalka się
słuchała. Tak więc i ona zrobiła. Spojrzała beznamiętnie na Haku i
kazała mu się wynieść. Chciała zabić nim Rikako, ale teraz nie mogła.
Poczeka. Jak Amino mu kazała, tak też zrobił, prawie. Stanął jeszcze
naprzeciwko niej i warknął głośno. Dopiero co został przez nią ożywiony,
musiała go jeszcze całkiem poskromić. Spod jego opaski spłynęła krew.
Przebiegł po ogrodzie i zniknął w ciemnościach nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz